sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 2

Elena siedziała na łóżku i patrzyła pustym wzrokiem gdzieś w dal. Minął miesiąc od śmierci jej rodziców, a nadal nie potrafiła normalnie funkcjonować. Praktycznie nie wychodziła z domu, odwiedzali ją Bonnie, Caroline i Stefan. Przyjaciółki zwykle zostawiały jej zeszyty, żeby była na bieżąco z lekcjami, a Stefan po prostu siedział z nią, żeby nie czuła się samotna. Robił wszystko by nie dopuścić do spotkania Eleny z Damonem, nie chciał, żeby Damon w charakterystyczny dla niego, niemiły sposób, przyznał, że to on zabił Gilbertów. Nie rozmawiał z nim o tym, bał się, że brat potwierdzi jego przypuszczenia, a wszystko na to wskazywało.
Z kolei, młodszy brat Eleny, Jeremy zareagował na tą sytuację zupełnie inaczej niż jego starsza siostra. Włóczył się nocami po mieście z siostrą Matta, Vicky i grupą jej znajomych, którzy nie mieli zbyt dobrej opinii w Mystic Falls. Byli uważani za narkomanów i dziwaków, nic dziwnego skoro wieczory i noce spędzali na cmentarzu. Jeremy topił smutki w alkoholu po zmroku, a całe dni przesypiał. Jenna - siostra matki rodzeństwa, przejęła opiekę nad nimi, ale nie dawała sobie z tym rady. Między nią, a Eleną było tylko 12 lat różnicy, a Jenna była wyjątkowo niedojrzała jak na swój wiek. Sytuacja zmusiła ją do tego, by wydorośleć, wiedziała, że nie będzie w stanie odtworzyć dzieciom domu, który mieli dotychczas, ale robiła co w jej mocy.
Jenna lekko zapytała do drzwi pokoju swojej siostrzenicy po czym uchyliła je nie czekając na odpowiedź dziewczyny.
-Eleno, masz gościa. - powiedziała z delikatnym uśmiechem i szerzej otworzyła drzwi, w których ukazał się Stefan. Idealny jak zwykle, ale siedemnastolatka nie potrafiła patrzeć na niego z tą samą ekscytacją, co miesiąc temu. Cieszyła się, że ją wspiera i mimo, że jest teraz mało towarzyska, odwiedza ją prawie codziennie.
-Wejdź. - wyszeptała z wymuszonym uśmiechem na twarzy. Było jej ciężko, ale wiedziała, że w końcu będzie musiała oswoić się ze swoją nową rzeczywistością i stawić czoła temu, co czeka ją na zewnątrz, zwłaszcza, że w następnym tygodniu odbywa się bal z okazji Dnia Założycieli Mystic Falls. Musiała się tam pojawić, wiedziała, że mama tego chciała i razem zgłosiły się do pomocy przy organizacji balu.
-Może wyjdziemy na spacer? Pójdziemy do mnie, pokażę ci jak mieszkam. - zapytał chłopak z nadzieją, że dziewczyna wyjdzie w końcu z czterech ścian. Wiedział, że jest jej ciężko, ale robił wszystko, by mogła poczuć się lepiej.
-Właściwie... to czemu nie. Muszę zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. - powiedziała, a na twarzy Stefana pojawił się uśmiech. Zeszli na dół, Elena założyła czarne trampki, skórzaną kurtkę i wyszli z domu. Brunetka przekraczając próg drzwi wzięła głęboki oddech i spojrzała na drzewa, których liście już zaczynały żółknąć, a następnie ruszyli w stronę domu Salvatorów. Ku zdziwieniu Stefana całą drogę rozmawiali i po raz pierwszy od miesiąca zobaczył na twarzy Eleny prawdziwy uśmiech. Żałował tylko, że nie może jej powiedzieć całej prawdy o sobie i swoim bracie, ale wiedział, że tak będzie lepiej.
-Mogę cię o coś zapytać? - powiedziała niepewnie Elena.
-Jasne, pytaj.
-Poszedłbyś ze mną na bal Założycieli? Jestem zapisana do pomocy przy organizacji, więc wypadałoby się również pojawić.
-Oczywiście. - odpowiedział uradowany. -Jeśli będziesz potrzebowała pomocy to również jestem do usług.
Elena uśmiechnęła się jeszcze szerzej i lekko uścisnęła rękę Stefana. Ich palce splotły się ze sobą, a dłonie pasowały do siebie idealnie. Szli trzymając się za ręce do momentu, w którym Salvatore otworzył przed nią drzwi i wpuścił ją do środka. Wnętrze ogromnej rezydencji zaparło jej dech w piersiach.
-Wow, to jest wasz salon? Nieźle...
-Taaa... Rodzice zostawili nam trochę po sobie.  - odparł i chciał jak najszybciej urwać ten temat, bo byłoby trochę niezręcznie mówić o matce, która zmarła przy porodzie 162 lata temu, a ojca zginął z rąk własnego syna. "Tak, to byłoby niezręczne" - pomyślał Stefan i postanowił pokazać Elenie swój pokój, do którego jeszcze nigdy nikogo nie zaprosił. Było w nim za dużo pamiątek z przeszłości. Nawet nie chodziło o to, że ktoś mógłby się domyślić, że żyje już ponad półtora wieku, ale o to, że wszystkie rzeczy wiązały się ze wspomnieniami, do których Stefan niekoniecznie chciał wracać. Szczególnie do tych związanych z Katherine.
Brunetka ostrożnie weszła po szerokich drewnianych schodach jakby bała się, że jej jeden nieuważny ruch mógłby coś zniszczyć. Delikatnie przejechała dłonią po poręczy, a następnie weszła do pokoju, który wskazał jej Stefan. W pokoju panował mrok, a okna były zasłonięte beżowymi zasłonami. Jednak coś sprawiało, że chciało się w nim zostać. Elena przeszła się po całym pomieszczeniu, po czym usiadła na wielkim łóżku.
-Chciałam ci podziękować za to, co robiłeś dla mnie przez ostatni miesiąc. Bez ciebie nie dałabym rady. - powiedziała cicho, gdy chłopak usiadła obok niej. Odwróciła głowę w jego stronę i popatrzyła na niego swoimi dużymi, brązowymi oczami. Wpatrywali się w siebie przez chwilę, a ich twarze były coraz bliżej siebie. Lekko zetknęli się nosami, wyraźnie słyszeli jak drugie oddycha aż ich usta się dotknęły i obydwoje zatracili się w pocałunku. Na początku ich wargi delikatnie się muskały, ale z sekundy na sekundę pocałunek się pogłębiał i stawał coraz bardziej namiętny. Zanim się zorientowali leżeli obok siebie i całowali bez opamiętania. Żadne nie chciało przerwać, ani posunąć się dalej. Jednak Stefan obawiał się, że zaprowadzi Elenę w najciemniejsze zakamarki swojej osobowości. Nie mógł do tego dopuścić, ale tak bardzo tęsknił za Katherine, nadal nie mógł o niej zapomnieć przez co czuł się jeszcze gorzej, bo wykorzystywał najmilszą dziewczynę jaką znał. Dziewczynę, która się przed nim otworzyła, pozwoliła zaopiekować, a on przed nią nie mógł. Jedyne o czym myślał to Katherine, której już nigdy nie będzie mieć.
-Nie, nie, poczekaj. - powiedział jakby oszołomiony. - Nie możemy.
Elena lekko speszona opuściła wzrok i usiadła na łóżku poprawiając dłonią potargane włosy.
-Masz rację, przepraszam. Poniosło mnie.
-To nie twoja wina, ja.. odprowadzę cię już, bo zaczyna się robić ciemno. Jenna pewnie się martwi.
Oboje bez słowa wstali, zeszli na dół i wyszli z domu Salvatorów.

-Nie możesz jej dokładniej zlokalizować? - zapytał uprzejmie lecz stanowczo Klaus. Był ubrany cały na czarno, a z jego strojem kontrastowała jasna karnacja.
-Mówiłam ci Klaus, że bez żadnej osobistej rzeczy ani krwi sobowtóra nie mogę nic więcej zrobić. Mystic Falls nie jest taki duże. - odparła ze spokojem w głosie czarownica.
Mężczyzna wziął głęboki oddech i uśmiechnął się.
-Nie zapominaj dzięki komu żyjesz, Beatrice. - spokój zniknął z jej twarzy, gdy pierwotna hybryda zaakcentowała każde słowo patrząc w oczy wiedźmie i unosząc delikatnie jej podbródek. Beatrice przełknęła głośno ślinę, a po chwili w jej oczach pojawił się błysk.
-Mogę zrobić jeszcze jedno, ale nie mam pewności, że to ci pomoże.
-Mów, kochana. - zachęcił ją.
-Poczujesz zapach jej krwi.
-Wiedziałem, że coś wymyślisz, potrzebowałaś tylko małej motywacji. - powiedział z uśmiechem i wyszedł z pomieszczenia zostawiając kobietę samą. W oddali słyszał jak wypowiada zaklęcie po czym ruszył wzdłuż głównej ulicy.

Elena i Stefan stali na ganku domu Gilbertów, oboje nie wiedzieli jak mają się zachować. Stali przez chwilę w bezruchu patrząc się na siebie, ale nie mogli tak stać wiecznie. Wiecznie to długo dla wampira.
-Nie rozum mnie źle, Eleno. Bardzo cię lubię, ale nie chcę się spieszyć, bo wiem, że pośpiech nigdy nie służy, a chciałbym, żeby nam się udało. - mówiąc to sam już nie wiedział, czy mówi prawdę. Nie wiedział czy chciał to powiedzieć dziewczynie, która przed nim stoi czy swojemu wyobrażeniu.
-W porządku, rozumiem. - kiwnęła głową i poczuła, że po jej ustach spływa ciesz. Dotknęła jednocześnie dłonią ust i nosa, na której została krew. - Lepiej już... - nie była w stanie dokończyć zdania, gdy spojrzała na Stefana. Jego oczy zrobiły się czarne, a dookoła nich pojawiły się ciemne żyłki. Zdążył szybko zamknąć usta i odwrócić się, ale mogłaby przysiąc, że widziała kły.
-Dobranoc. - powiedział nie odwracając się, a po chwili już zniknął Elenie z pola widzenia. Przeszedł ją dreszcz, nie rozumiała nic z tego, co wydarzyło się przed chwilą. Wyciągnęła chusteczkę z kieszeni i przyłożyła ją do krwawiącego wciąż nosa. Nogi lekko jej drgały, nie wiedziała czy ze strachu czy z zimna, ale była pewna, co do jednego - Stefan jest dla niej większą zagadką niż przypuszczała.

________

Hej, na początku chciałabym podziękować jeszcze raz za słowa uznania. Nie wiecie jak dużo to dla mnie znaczy. Zdaję sobie sprawę, że ten rozdział pozostawia wiele do życzenia, można się trochę w nim zagubić, ale bywało gorzej. Teraz, gdy główne wątki są mocniej zarysowane będzie coraz lepiej. Musi być.

PS. Jeśli chcesz, żebym informowała Cię o nowych rozdziałach napisz pod tym postem KLIK

7 komentarzy:

  1. Witaj! :)
    Rozdział jest zniewalający w swojej treści. Czytając czułam się tak, jakbym stała obok nich. Wszystko było takie ... Realistyczne :3
    Jestem strasznie ciekawa co znów knuje Klaus. Wydaje mi się też, że ten krwotok Eleny, spowodowany był zaklęciem Beatrice. Jest ciekawie :)
    Mam też taką cichą nadzieję, że to jednak nie Damon zabił rodziców Eleny. Miłoby też było, gdyby Damon zaczął się, że tak powiem "wtrącać" w życie Eleny. Ale to takie moje ciche marzenia :)
    A ze Stefana jaki świętoszek się zrobił, haha ;)
    Jeszcze raz powtórzę, że rozdział był strasznie ściągający i ciekawy. Więc do NN. Pozdrawiam i dużo weny życzę :*
    PS. Zapraszam do siebie [truestoryrpks.blogspot.com]
    #Aleksandre

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej : )
    Przyznam szczerze, że wpadłam na twojego bloga zanim zostawiłaś u mnie komentarz i szczerze powiedziawszy historia mnie zaciekawiła. A twój komentarz mi przypomniał, że ja miałam to skomentować : ) Zauważyłam kilka błędów, ale wiadomo, na początku każdy je popełnia, a z tego co zauważyłam, nie masz innych blogów, chyba że na innym koncie : ) Więc nie martw się, jest dobrze, z czasem na pewno będzie lepiej :) Wiem na swoim przykładzie, początku zawsze ciężkie.
    Co do twojego bloga... Czytając pierwszy rozdział i moment kiedy siedziała w klasie, myślałam, że zagadał do niej Stefan, ale ty zrobiłaś inaczej : )
    Zastanawia mnie to czy zrobisz tak jak w TVD, że Elena będzie później z Damonem. Ale jeśli to on zabił jej rodziców i ona się o tym dowie... To raczej gościu ma już skreślone szanse : ) Ale wiadomo, różnie to w życiu bywa :)

    Zapraszam również do mnie
    s.w.e.e.t.n.e.s.s
    [http://amnesia-life.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, jesteś niesamowita! Wspaniale piszesz. Wpadłam tu, bo zostawiłaś wiadomość na moim blogu i nie żałuję. I uwielbiam Pamiętniki!
    Elena była bardzo pewna siebie, a teraz ta sprawa z rodzicami sprawiła, że zamknęła się w sobie. A Damon na początku się wydawał taki miły. Być może specjalnie zabił rodziców dziewczyny. Jeśli to w ogóle on.

    Przy okazji nawiam Cię też do przeczytania mojego bloga. Tematyka wilkołaków może Cię nie zainteresuje, ale zależy mi na Twojej opini. Bardzo proszę o komentarz ;)

    Pozdrawiam,
    Annabel

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry wieczór!
    Jak dla mnie rozdział świetny. Elena dość szybko chyba pozna prawdę o Stefanie i odnoszę wrażenie, że akcja dzieje się bardzo szybko. Jednak to jest Twój blog i Ty o wszystkim decydujesz, ale ja i tak zostanę, bo mnie wciągnęło :)
    Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do siebie:
    http://wild-forcee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się wydaje, że trochę za szybko, ale to też wynika z tego, że nie jest to głównym wątkiem opowiadania i mam sporo pomysłów na dalsze rozdziały.. ale rzeczywiście trzeba trochę zwolnić :D

      Usuń
  5. Hej ;> faktycznie akcja dzieje się szybko, ale szczerze mówiąc też mam ten problem. Poza tym lubię jak coś się dzieje. Tak jak wspominałam, nie bardzo pamiętam co działo się w serii (bo serialu nie oglądałam), więc nie wiem ... Kim jest Klaus? I kogo tak bardzo chce znaleźć? I dlaczego Beatrice zawdzięcza mu życie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaus jest w moim opowiadaniu pierwotną hybrydą, czyli połączeniem wampira i wilkolaka. Szuka sobowtóra, ale się na pewno wyjaśni, a Beatrice jest czarownicą wymyśloną przeze mnie i istotny jest tutaj fakt, że działania Klausa w wielu przypadkach polegają na zasadzie przysluga za przysługę.
      Wszystko się wkrótce wyjaśni :)

      Usuń