sobota, 6 grudnia 2014

Rozdział 4

    ̶  Wypuść mnie!  ̶  krzyknął wściekły Stefan zamknięty w pomieszczeniu, które znajdowało się w piwnicy. Drzwi były grube i twarde, nawet wampir nie był w stanie się przez nie przedrzeć. W środku nie było nic. Światło ledwo wpadało przez małe okienko. Siedząc tu zostawało się sam na sam ze swoimi myślami. Pragnienie krwi, które cały czas panowało nad Stefanem nie odchodziło, stawało się silniejsze, przez co złość w nim rosła. Nie pamiętał wydarzeń wczorajszej nocy, wyparł to z pamięci, nieświadomie. Prawdopodobnie, gdyby tego nie zrobił, najchętniej własnoręcznie wbiłby sobie drewniany kołek w serce.
̶  Nie musisz krzyczeć, bracie. Nie jesteś jedyną osobą w tym domu, która ma wyostrzony słuch  ̶  powiedział uśmiechnięty Damon, jakby widok cierpiącego brata sprawiał mu radość.
̶  To otwórz te cholerne drzwi  ̶  wycedził przez zaciśnięte zęby.
̶  Ktoś tutaj się wkurzył, ale mam coś dla ciebie, to ci pomoże  ̶  rzucił ze spokojem w głosie i postawił małą szklankę wypełnioną krwią między kratami zamontowanymi w drzwiach. Młodszy Salvatore z nadnaturalną szybkością znalazł się przy drzwiach, zacisnął ręce na kratach i spojrzał bratu w oczy wzrokiem pełnym nienawiści.
̶  Myślisz, że to mi wystarczy?  ̶  zapytał, ale nie uzyskał odpowiedzi. Damon wzruszył ramionami i opróżnił zawartość całej szklanki. Posłał bratu uśmiech i zniknął zostawiając Stefana samego z żądzą krwi, ale to nie był jedyne problem z jakim musiał się zmierzyć. Sytuacja, w której się znalazł była najgorszą z możliwych. Być w domu z dwoma wampirami, których największym pragnieniem jest wypicie ludzkiej krwi. Co gorsza, jeden z nich jeszcze nie wie kim jest. Pierwszy raz od wielu lat musi zająć się kimś innym niż sobą. Wszedł powoli po schodach, dziewczyna się jeszcze nie obudziła, ale była to kwestia czasu. Nie chciał, żeby w takiej chwili była sama, bo wiedział jak czuje się młody wampir. Nagle wszystkie emocje i doznania są o wiele silniejsze. Zanim przekroczył próg drzwi, które prowadziły do jego sypialni, w której leżała Caroline, przez myśl mu przeszło, że nie da rady okiełznać wampirzycy, ale czy miał wyjście? Nie, pomyślał i westchnął głośno siadając na łóżku, które było pokryte czerwoną satynową pościelą. Pomieszczenie wydawało się być mroczne. Meble z ciemnego drewna, bordowe ściany i łazienka wyłożona czarnymi kafelkami, która nie była oddzielona od sypialni. Damon uważał, że ta ponura kolorystyka odzwierciedla jego duszę. Mrok i tajemnica. To dwa słowa, które potrafiły opisać jego skomplikowaną osobowość. Chciał się zmienić, ale nie miał dla kogo. Jedyne, co miał to sarkazm i codziennie inna ofiara. Pomoc Caroline uznał za świetną okazję, aby zbliżyć się do panny Gilbert. Zawsze w każdej sytuacji doszukiwał się korzyści. Taki już był i obawiał się, że nawet taka dziewczyna jak Elena nie potrafiłaby tego zmienić. A to wszystko przez Katherine, o której jego brat nie mógł zapomnieć. Może dla niego była ona najlepszym wspomnieniem, a zaraz takim, które wywoływało ból i cierpienie. Z kolei, Damon nie chciał myśleć o dawnej miłości. Od dawna była dla niego nikim, nawet gorzej, kimś kogo znienawidził, dlatego ucieszył się, że budząca się blondynka wyrwała go z przemyśleń. Zaczęła łapać krótkie szybkie oddechy, po czym nastąpił jeden głęboki i od razu podniosła się. Była jeszcze bledsza niż zwykle, a w jej oczach było widać strach i dezorientację. Nerwowo rozejrzała się po pomieszczeniu, następnie utkwiła wzrok w siedzącym obok niej brunecie, który patrzył na nią z uśmiechem.
̶  Caroline, prawda..?  ̶  zapytał przysuwając się bliżej niej.
̶  Tak, ale co ja tu robię? Jesteś bratem Stefana?  ̶  wypowiedziała cicho dwa pytania z tysiąca, które ją teraz nurtowały. Czuła się dziwnie. Nie wiedziała, co jej było przez ostatnie kilka godzin, była pewna, że wracała do domu, a potem pustka. Próbowała poskładać skrawki wydarzeń, które udało jej się przez te kilka sekund przypomnieć, ale nie mogła się skoncentrować, bo odczuwała ogromny głód.
̶  A więc, Caroline, nie panikuj, tylko słuchaj uważnie, co ci teraz powiem. Na szafce  ̶  wyciągnął palec wskazujący i pokazał na mebel stojący obok łóżka, na którym leżała torebka wypełniona krwi z napisem "Mystic Falls Hospital"  ̶  jest coś, co utrzyma cię przy życiu. Krew. Jeśli jej nie wypijesz umrzesz.
̶  Jak to umrę?  ̶  powiedziała jeszcze bardziej przerażona, a jej oczy napełniły się łzami.
̶  Właściwie to już nie żyjesz  ̶  mówiąc to zobaczył, że brwi blondynki powędrowały ze zdziwienia ku górze. Nagle zerwała się z łóżka i ruszyła w stronę drzwi, ale nie zdążyła nawet dotknąć klamki, bo Damon zagrodził jej drogę, czym jeszcze bardziej ją przeraził.
̶̶  Czym ty jesteś?  ̶  krzyknęła, ale jej własny głos sprawił, że aż rozbolała ją głowa. Wszystko było o wiele bardziej wyraźne, wręcz nie do zniesienia.
̶  Właściwym pytaniem byłoby: czym my jesteśmy.  ̶  powiedział z uśmiechem na ustach, a Forbes powoli zaczynała wszystko rozumieć. Spojrzała w stronę worka krwi i poczuła, że to jest coś, czego pragnie. Bez zastanowienia chwyciła go i zaczęła zachłannie opróżniać. Nie wypiła nawet połowy, bo Damon wyrwał jej torebkę z ręki.
̶  Wystarczy, jeden rozpruwacz w Mystic Falls w zupełności wystarczy.
Elenę obudziły promienie słońca,  które wpadały przez okno. Były to już ostatnie słoneczne dni w tym roku. Robiło się coraz chłodniej, Elena najchętniej przesiedziałaby jesień i zimę w domu, pod kocem, z herbatą czytając książkę bądź pisząc pamiętnik, w którym zapisywała każde wydarzenie z jej życia oraz przemyślenia. Dziewczyna zawsze miała obawy, że ktoś przeczyta wszystkie myśli przelane na papier, dlatego zawsze po skończeniu pisania, chowała pamiętnik za obraz, który wisiał nad jej łóżkiem. Niektórych rzeczy nie mówiła nawet Bonnie i Caroline, na przykład tego, co stało się wczoraj Stefanowi. Sama nie rozumiała tej sytuacji, która wydarzyła się na ganku. Miała nadzieję, że dzisiaj wszystko się wyjaśni.
Uwielbiała sobotnie poranki, kiedy jeszcze wszyscy spali, a ona miała czas tylko dla siebie. Zawsze brała długą kąpiel i mogła się zrelaksować. Wypełniła swój cotygodniowy rytuał, owinęła się ręcznikiem, po czym założyła ubrania, które czekały na nią przygotowane na szafce. Przeczesała swoje długie brązowe włosy i pomalowała rzęsy tuszem, żeby podkreślić czekoladowy kolor swoich oczu. Podczas wykonywania wszystkich czynności, cały czas myślała o Stefanie. Martwiła się o niego. Uznała, że najlepiej będzie, jeśli jeszcze dzisiaj pójdzie do Salvatore'a i sprawdzi czy wszystko w porządku. Chociaż tak mogła mu się w jakiś sposób odwdzięczyć za to, że troszczył się o nią po śmierci jej rodziców. Było wcześnie, ale chciała spotkać się ze Stefanem jak najszybciej. Założyła szarą bluzę, wyszła z pokoju i po cichu zeszła po schodach, żeby nie obudzić Jenny i Jeremy'ego. Wciągnęła na nogi czarne trampki, narzuciła skórzaną kurtkę i wyszła z domu. Zimny wiatr ciągle rozwiewał jej włosy, które zasłaniały jej drogę, więc związała je w kucyk. Szybkim krokiem przemierzała ulice Mystic Falls, aby jak najszybciej dotrzeć do posiadłości Salvatore'ów. Nie wiedząc czemu, czuła, że ktoś ją obserwuje. Oglądała się, co chwilę za siebie, a gdy była już pod domem jej krok zamienił się w trucht. "Popadasz w paranoję" - skarciła się w myślach i już powoli podeszłą do wielkich drzwi, w które mocno zastukała trzy razy, aby domownicy usłyszeli. Nie wiedziała, że niektórzy w tym domu byli w stanie usłyszeć nawet jej bicie serca. Nie musiała czekać długo. Drzwi otworzył przed nią starszy z braci, który wyglądał tak samo dobrze jak wtedy , gdy zobaczyła go po raz pierwszy.
̶  Cześć, Damon, jest Stefan?  ̶  zapytała lekko się uśmiechając.
̶  Nie, musiał wyjechać na parę dni, ale wejdź  ̶ odparł. Uznał, że to dobra okazja, aby zbliżyć się do dziewczyny. Sam był zdziwiony swoją postawą, ale nie chciał jej skrzywdzić, tak jak mówił Stefanowi przed imprezą w Mystic Grill. Chociaż musiał przyznać, że pachniała niesamowicie, zupełnie inaczej niż ludzie, którzy mijali go każdego dnia lub w których zatopił swoje kły.
̶  W sumie czemu nie, muszę w końcu zacząć przebywać z ludźmi.  ̶  powiedziała i w myślach przekonywała siebie, że to dobry pomysł. Nadal odczuwała pustkę po stracie rodziców, ale chciała żyć dalej.
̶  Zapraszam  ̶ mówiąc to, Damon otworzył szerzej drzwi i gestem dłoni zaprosił Elenę do środka, która weszła niepewnie i przeszli razem do salonu.
̶  Mogę wiedzieć, gdzie pojechał? Czy to tajemnica?  ̶  powróciła do tematu Stefana, bo to dla niego tutaj przyszła.
̶  Musiał załatwić sprawy rodzinne, ale powinien wrócić za kilka dni. Napijesz się czegoś?  ̶  zapytał starając się szybko zmienić temat. Nie miał ochoty jej okłamywać, ale tego wymagała sytuacja, był do tego przyzwyczajony. Przez ostatnie stulecie z jego ust zostało wypowiedzianych więcej kłamstw niż zwykły śmiertelnik mógłby sobie wyobrazić.
̶  Ach, rozumiem. Nie, nie, dziękuję  ̶  odpowiedziała rozglądając się po wnętrzu, które nadal ją zachwycało.
̶  A ja się napiję  ̶ powiedział wzruszając ramionami i podszedł do stolika, na którym stała kryształowa karafka wypełniona bourbonem. Napełnił szklankę alkoholem, a następnie usiadł na kanapie, a po kilku sekundach dołączyła do niego Elena.
̶  Jest dopiero dziesiąta. Gentleman nie pije przed dwunastą  ̶  powiedziała ze śmiechem w głosie, przebywała w towarzystwie prawie nieznajomego, a czuła się przy nim wyjątkowo swobodnie.
̶  Lubię łamać zasady, panno Gilbert  ̶ odpowiedział upijając łyk nie przystając patrzeć w brązowe oczy dziewczyny. Z minuty na minuty, rozmawiało im się coraz lepiej. Żartowali, ale rozmawiali też o życiu, sztuce i wszystkim, co ich otaczało. Czuli się przy sobie swobodnie. Elena zapomniała po co tak naprawdę tu przyszła, a Damon zapomniał o młodej wampirzycy zamkniętej w jego sypialni i bracie, który nota bene spotykał się z dziewczyną, z którą on teraz rozmawiał w najlepsze i nie miał ochoty przestawać. Chciał ją poznawać, wiedzieć o niej wszystko, zaopiekować się nią, a także otworzyć. Coś w nim pękło, coś co próbował stłamsić w sobie od dawien dawna.
̶  Właściwie to czemu zaczęłaś spotykać się z moim bratem? Jestem fajniejszy, zabawniejszy, no i bez wątpienia przystojniejszy  ̶  powiedział śmiejąc się, na co brunetka odpowiedziała tym samym. Przez chwilę nawet przeszło jej przez myśl, że Damon ma rację, to co teraz czuła była czymś zupełnie innym niż to, co czuła przy Stefanie. Sama nie wiedziała, czy czymś lepszym. Podparła głowę na ręce, którą opierała o oparcie sofy i przez chwilę wpatrywała się w niebieskookiego z uśmiechem na ustach.
̶  Skromność to też twoja mocna strona?  ̶  odparła kręcąc głową rozbawiona.
̶  Cieszę się, że zauważyłaś  ̶  mówiąc to uśmiechnął się triumfalnie, a później nieco spoważniał.  ̶ ..i, że udało mi się nieco poprawić ci humor.
̶  Tak..dziękuję  ̶ wypowiedziała te słowa cicho, po czym położyła swoją dłoń na dłoni Damona i lekko ją uścisnęła. Oboje siedzieli chwilę w milczeniu, aż dziewczyna zabrała rękę.  ̶ Chyba już czas na mnie  ̶  powiedziała, po czym wstała z kanapy.
̶  Ale miło, że przyszłaś, chociaż jeden poranek spędził w towarzystwie kogoś innego niż bourbon  ̶  na te słowa oboje się uśmiechnęli i wyszli z salonu.
̶  Jeszcze raz dziękuję.
I znowu zapadła cisza. Stali w korytarzu, czekali na ruch drugiej strony, ale ten ruch nie nastąpił. Elena spuściła wzrok, miała się obrócić, jednakże usłyszała przeraźliwy krzyk. Była pewna, że dobiegał gdzieś z dołu, ale nie potrafiła go zlokalizować. Popatrzyła pytająco na Damona, a dźwięk głosu ponownie rozniósł się po domu. To był znajomy głos. Głos, które słyszała przez ostatni miesiąc prawie codziennie. Głos Stefana. Spanikowana zaczęła się rozglądać i próbowała zlokalizować miejsce, z którego wydobywał się krzyk.
̶  Gdzie jest Stefan?  ̶  każde słowo wypowiedziała z dokładnością, zła na Damona, że ją okłamał.
̶  Nie zrozumiesz tego, Eleno, to jest dla jego dobra  ̶  próbował ją uspokoić, ale z marnym skutkiem, bo jego opanowany ton jeszcze bardziej ją denerwował.
̶  Dla jego dobra go przetrzymujesz? Po co? Żeby się do mnie zbliżyć?  ̶  jej głos przybrał oskarżycielski ton.
̶  Jeśli bym tego nie zrobił, kto wie do czego posunąłby się mój brat. Chciałem cię ochronić.
̶  A co takiego niby mógłby mi zrobić? Zresztą, zabierz mnie do niego  ̶  Elena te słowa prawie wykrzyczała. Brunet przewrócił oczami, wiedział, że wyjawienie prawdy będzie nieuniknione, ale nie sądził, że zdarzy się to dzisiaj. Albo przynajmniej nie wtedy, gdy Stefan jest głodny. Wiedział, że dziewczyna nie odpuści, miał jedynie nadzieję, że jego młodszy brat osłabł na tyle, że nie będzie w stanie się na nią rzucić, bo wystarczająco szokującą wiadomością dla zwykłej nastolatki jest to, że wampir przetrzymuje swojego brata wampira, żeby ten nie pozabijał całego Mystic Falls. W milczeniu otworzył drzwi prowadzące do piwnicy i po chwili oboje szli po schodach. Byli już na ostatnich stopniach.
̶  Eleno, poczekaj chwilę  ̶ powiedział cicho, a dziewczyna odwróciła się do niego.  ̶  Nie podchodź zbyt blisko, wszystko ci wytłumaczę, ale proszę, bądź ostrożna. - skinęła tylko potwierdzająco głową i pokonała dwa pozostałe schodki. Pierwsza rzecz, która przykuła jej uwagę to drzwi z wmontowanymi kartami. Jak w więzieniu, tylko gorzej. Podeszła ostrożnie i zajrzała przez kraty. Stefan siedział w kącie pustego pomieszczenia, był blady, a pod oczami miał ogromne sińce. Wyglądał na wycieńczonego.
̶  Stefan, to ja  ̶  powiedziała dosyć niepewnie i zbliżyła się do drzwi. Chłopak uniósł wzrok, a na jego twarzy pojawiło się coś na kształt uśmiechu.
̶  Katherine, wiedziałem, że przyjdziesz. Czekałem na ciebie  ̶  odparł ochrypniętym od krzyku głosem. Elena zmarszczyła brwi i pytającym wzrokiem spojrzała na starszego Salvatore'a, który trzymał w ręku torebkę wypełnioną jakimś płynem. Przyglądała się jej przez chwile, aż w końcu zrozumiała, co mężczyzna trzyma. Krew. Jej oddech przyśpieszył, przerażonym wzrokiem patrzyła na Damona, który zaczął się do niej zbliżać. Położył dłonie na policzkach dziewczyny i próbował ją uspokoić, ale jego słowa nic nie dawały. Wiedział, że pomogłoby tylko zauroczenie. Nie chciał jej tego robić, zasługiwała na prawdę, nawet najgorszą. Z oczy Eleny zaczęły płynąć łzy, nie mieściło jej się to wszystko w głowie. W pewnym momencie dotyk Salvatore'a zaczął ją drażnić i odsunęła się od niego. Jego twarz była przepełniona bólem, na którą Elena nie mogła już patrzeć. To było dla niej zbyt wiele.
̶  Przepraszam  ̶  szepnęła i pobiegła w stronę schodów, po których szybko weszła. Damon słyszał każdy jej krok, a potem mocne trzaśnięcie drzwi. Westchnął głośno i postanowił wrócić na górę. Spojrzał na zegarek, który wskazywał 11:55. Ponownie stanął przy stole, na którym stał bourbon i wbił w niego wzrok.
̶  Muszę się napić.

_______

Dobry wieczór, bo zaraz 1 w nocy. Pisałam ten rozdział chyba dwie lub trzy godziny, sama nie wiem, straciłam poczucie czasu. Pierwszą wersję prawie w całości napisałam w tygodniu, ale coś mi nie pasowało, więc zaczęłam od nowa i bardzo mnie to cieszy. Nauki mam strasznie dużo, a cały czas myślę o pisaniu i rozważam wszystkie pomysły. Matura nie zając :) Cieszę się, że przybyło mi trochę czytelników, dziękuję za pozostawione komentarze oraz mam nadzieję, że ten rozdział Wam się spodobał. Piszcie, a ja uciekam do chromosomowej teorii dziedziczenia.

PS. Jeśli chcesz, żebym informowała Cię o nowych rozdziałach, napisz pod tym postemKLIK

8 komentarzy:

  1. Nie znam się kompletnie na TVD. Nigdy nie czytałam ani nie oglądałam, oprócz tego, że Ian jest przystojny - niewiele wiem. Wiem jednak, że podoba mi się ten blog i wiem już teraz, że mam poważny dylemat.
    Kto lepszy? Stefan czy Damon?
    Oboje są troskliwi, ale każdy w inny sposób. Właściwie, po tym rozdziale znów lubię Damona, bo kurczę, naprawdę jest fajny i w przeciwieństwie do Stefcia - nie patrzył na Elenę przez pryzmat Katherine. Przynajmniej nie w takim stopniu jak jego młodszy brat, który moim zdaniem wręcz wykorzystuje uczucia Eleny.

    Co do samej Eleny, to jest nieco zmienna. Chodzi mi o jej wątpliwości, co do chłopaków/mężczyzn/wampirów. Strasznie niezdecydowana jest. Trochę taka - raz tu - raz tam. Wybór ma trudny, plus tego, że normalni to oni nie są, ale kiedyś będzie musiała się zdecydować.

    A Damon to taki kobieciarz :p W jego sypialni Caroline, w salonie Elena, a w piwnicy brat - co za patologia XD

    Pozdrawiam,
    CM Pattzy
    [ http://at-your-command.blogspot.com/ ]

    OdpowiedzUsuń
  2. Robi się coraz to bardziej ciekawie! Miałam wrażenie, że kiedy Elena podchodziła do drzwi, aby zajrzeć przez kraty, to Stefan przed nimi szybko się pojawi, a ona się spłoszy i ucieknie z krzykiem :D Tak czy inaczej, nadal wszystko mi się podoba i z niecierpliwością czekam na następny rozdział!
    Pozdrawiam i życzę weny, oraz zapraszam do siebie! :>
    http://wild-forcee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Po piertsze zrób zwiastun do opowiadania to taka mała rada polecam zwiastunową wyspę gdybym była na miejscu Eleny miałabym trudny wybór Stefana nie biorę pod uwagę miała bym trudny wybór między Damonem a Klausem po przecztyaniu rozdzału mam taki pomysł żeby Katrinne była mamą Eleny nie chcę zeby Klaus poznał Carolinne bardzo bym, chciała żeby Klaus był z Eleną tak mało jest opowiadań o Klausie i Elenie proszę niech będą parą w opowiadaniu ubustwiam ich tak samo jak delenę pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiałam się nad zwiastunem i na pewno się pojawi tylko jeszcze nie wiem kiedy, bo muszę pomyśleć jak chciałabym, żeby wyglądał, więc pewnie zabiorę się za to w przerwę świąteczną.
    Chyba już wspominałam gdzieś, że jestem fanką Klausa i na pewno wkrótce się pojawi, ale kompletnie nie widzę go jako partnera Eleny. Zwłaszcza, że mam pomysł na ciąg dalszy opowiadania. Jednakże mogę obiecać, że pojawią się wspólne sceny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha! W końcu przeczytałam ten rozdział! Mam nadzieję, że się nie gniewasz, co? :)
    Oj, mam dylemat! Stefan czy Damon? No dobra, kogo ja próbuję oszukać, pewnie, że Damon. Jeszcze teraz napisałaś, że chce się otworzyć przed Eleną! Jestem bardzo zadowolona.
    A co do rozdziału, to wszystko gra. Błędów jakiś tam super widocznych nie ma, o ile w ogóle są.
    Taa, komentarz króciutki, ale ważne, że jest. Wreszcie.

    Pozdrawiam,
    Annabel

    OdpowiedzUsuń
  6. Z początku byłam trochę zbita z tropu. Nigdy nie widziałam Pamiętników Wampirów ani nie czytałam, więc trochę ciężko mi połapać się w postaciach. Piszesz ciekawie ale radziłabym albo zwiększyć czcionkę albo robić większe odstępy bo tekst jest bardzo ciasny i ciężko się go czyta :) Nie żebym jakoś strasznie narzekała. Myślę, że jeśli chcesz się doskonalić to nie masz za bardzo co bo zręcznie wpadasz w jedno zdanie w drugie i potrafisz wlać w postacie życie. Naprawdę dobry kawał roboty. Pozdrawiam :*
    http://hopeflyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Siemka :-)
    Sorry, że tak późno komentuję... Przeczytałam już wczoraj, ale dopiero dzisiaj weszłam na kompa, więc piszę teraz ;-)
    A więc tak...
    Zaczyna się akcja!
    Przemiana Carline przez Damona, Stefan uzależniony od ludzkiej krwi znów zamienia się w rozpruwacza... No i Elena jest przerażona tym co zobaczyła...
    No i Klaus!!! Jestem ciekawa, czy będziesz też pisała o jego rodzeństwie... :-) Byłoby fajnie :-D
    Co do całości - jestem ciekawa co będzie dalej. Dodaję do obserwowanych i zapraszam do mnie. U mnie też będzie TVD, chociaż troszkę później ;-)

    itsmylife-dontyouforget.blogspot.com
    Zapraszam do zakładki Opis/Fabuła. Może uda mi się Ciebie zainteresować :-***

    xxx

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam, że dopiero teraz...
    Haha, tak jak reszta czytelniczek mam dylemat pomiędzy Stefanem a Damonem. Z książki pamiętam tylko tyle, że mimo że o wiele bardziej lubiłam Damona, zawsze żal było mi Stefana :) Ale potyczki braci są fajne ^^
    I Caroline zmieniona w wampira... Ciekawe, jak sobie dziewczyna z tym poradzi. Raczej nie wróci tak szybko do zwyczajnego życia.
    Pozdrawiam,
    Sparks :*

    OdpowiedzUsuń